..Stęskniliście się?..
Tak?…
To jeszcze może trochę potęsknijcie.
Nie mam kompletnie weny, za to całkiem soczystą depresyjkę.
Na pocieszenie zostawiam zdjęcie Kotka.
2012/01/11 Autor: Tiganza
..Stęskniliście się?..
Tak?…
To jeszcze może trochę potęsknijcie.
Nie mam kompletnie weny, za to całkiem soczystą depresyjkę.
Na pocieszenie zostawiam zdjęcie Kotka.
No przecież mój Baryłka wygląda identycznie!!! Zwłaszcza przed telewizorem! Tylko im popcornu i coli brak.
Piksunię popcorn nie rusza – za to spróbuj sobie zasiąść z owym w towarzystwie Nocnika… Wejdzie Ci do miseczki, na głowę, na ramię, pod rękę, byle mu dać! ale nie do jedzenia, o nie. Jemu trzeba rzucać, a on Ci będzie aportował, szczęśliwy jak prosię w deszcz. I tak aż do: a) rozmamłania popcornu na drobne kawałeczki; b) do rozgniecenia rozmamłanego popcornu na miękką masę oklejającą kocią łapkę. Wówczas przyłazi się z tą opaćkaną łapą i pipczy, żeby wyczyścić. W międzyczasie film się kończy, popcorn znajdujesz rozsypany na dywanie, bo Poli się popieprzyły azymuty i wskoczyła w miseczkę, zamiast obok….
uff, zmęczył mnie sam opis ;>
A mnie nie tak zmęczyła, ale wykończyła praca. Trzy dni pod rząd zapieprz od nocy do nocy + 4 godziny snu na dobę. Wysiadam. Alleluja.
…a u mnie właśnie byli pierwsi potencjalni chętni na zamianę mieszkania i aż się spociłam z wrażenia…
I umyłaś się…?
nie. poczekam, aż odpadnie samo ^^
Słusznie i naukowo!
A wiesz, co przed chwilą zrobiła Nieletnia?
Rzuciła okiem na mnie z komputerem w tle i ją zatchło było.
„Jakby nie to, że to jakis inny pokój, to bym powiedziała, że to nasz Baryła”.
Chodzi, oczywiście, o bliźniakota przed tefałem.
ile waży Wasza Baryłkowość? bo moja, co może wydać się dziwne, tylko 3 kilo. Ona bardziej puchata i rozkosznie pulchna jest, niż gruba, aczkolwiek od czasu sterylki i przestawienia na czyste mięcho zaokrągliła się ładnie, bo to zawsze było małe, chude i skrzekliwe tałatajstwo. Teraz jest nieco większe i tłustawe, ale nadal skrzeczy ;>
Nie mam pojęcia. Imć Baryła nie raczy usiedzieć na wadze 🙂 Jakiś przesadny okaz z niego nie jest, tylko taka ma krępą budowe i boczki ładnie wypchane 🙂 Pewnie gdzieś (na oko) koło czwórki może mieć.
e, to nie jest spaślak. Ostatnio gdzieś podawali info o jakimś ludzkim ciulu, który najpierw upasł swojego Kota – piękne, dymno-czekoladowe kocisko o zielonych oczyskach – do wagi 13 kilo :/, a potem go zamknął w kartonie i podrzucił do schronu }:-/ Zwierzak nie mógł chodzić – parę kroczków robił i kładł się na podłodze. Brzuszek tak rozdęty i otłuszczony, że aż się serducho ściskało..
Moja Polcia jest owszem, klucha, ale raz, że duża z niej baba, a dwa, że odbiła sobie chude czasy i po prostu nawpychała się na zapas. Teraz trzyma wagę, mimo, że ma spory apetyt – na szczęście Nocnik ją rozrusza codziennie, gonią się po chacie, bawią, więc ma sporo ruchu.
Ja się stęskniłam, a jak! 😉 odwiedzać – odwiedzam, ale żeby jakiś ślad po sobie zostawić, to już gorzej, bo albo czasu brak, albo siły…Miło zobaczyć Piksunię, szkoda tylko, że nie dodałaś zdjęć reszty kociej bandy^^
U nas z aportowaniem ‚identyko’, choć Oskarek ma troszkę inne upodobania. Najchętniej aportuje ‚te – takie’ łodygi z koperku i pietruszki, takie z oberwanymi listkami. (Bo ja shizę mam przedziwną – ‚jedzeniową’, nie jadam tych łodyg i do każdej potrawy, bardzo dokładnie, obrywam tylko listki :D) Gdy gotuję, Ozi siedzi obok i czeka, nie na mięsko, ono go w ogóle nie interesuje, on czeka na łodygę! 😀 krzyczy z przejęcia na sam widok, a jeśli mu nie dam, sam sobie ukradnie! Mamy też taką zabawę, że przykładam mu łodygę w okolicy ogona i pytam: „a co tu wyrosło?”, albo oznajmiam: „tu Ci przyczepię”, Ozi wtedy wyraźnie zgłasza sprzeciw, najpierw drze się przeraźliwie, następnie odwraca się do tyłu, wyrywa mi z rak łodygę i zwiewa w podskokach. Jeśli za nim nie pobiegnę,to po chwili sam mi grzecznie aportuje! I tak do znudzenia… 😀
o, hai : )
miło Cię spotkać o poranku ;>
Cieszę się, że dobre wieści z Waszego obozu, nieustannie trzymamy całym stadem kciuki za zdrówko Kociastych, szczególnie ciepło kibicujemy Abdulowi 🙂
Dziękujemy :))) Masz chyba w sobie jakąś moc, bo Abdulowaty z dnia na dzień coraz lepiej i lepiej! 😉 Po zmianie karmy i kuracji lekami – 10 lat mniej. Nie ten kot. Nawet za uszkiem da się już podrapać, a wyładniał franca, że ho, ho! 😀 Codziennie przychodzi na moje wyrko i „tańczy”, nawołuje do zabawy kogo popadnie, również Oskarka! W ogóle ociepliły się ich relacje jeszcze bardziej. A jeśli chodzi o utrzymanie kota w formie, to my codziennie ostro trenujemy 😉
o, widzisz, to są super wieści! Tak sobie pomyślałam, czytając Twoją odpowiedź, że może przyczyną „zgryźliwości” Abdula było właśnie kiepskie samopoczucie? może go coś pobolewało, może miał stan podgorączkowy – Kot wówczas jest mało przyjazny dla otoczenia, o ile nie ma szansy na spokojne odizolowanie się – a przecież nie miał, bo ciągle był w normalnych interakcjach z Wami, z Oskarem.. To, co go teraz cieszy i sprawia przyjemność, w warunkach stresu wywołanego chorobą, mogło tylko drażnić. Świetnie, że teraz mu lepiej, to prawdziwa satysfakcja, jak ulubieniec wraca do zdrowia. Oby tak dalej!
Taki sam telekotek mi zaginął.
współczuję. Kocurek czy kotka?
Kocurek, ale zaraz ktoś mi podrzucił innego i znów mam koty dwa. Mrozoodpornego Czarnucha, zabójcę kocurów, co żadnej kotce nie przepuści i tego podrzutka-już bez jaj- Skwiełcza (bo skwiełczy)- podróbę rasy „Mau”
tego „zabójcę” to też sugerowałabym ciachnąć… małe Kotki są rozkoszne i śliczne, ale niestety nie dla wszystkich uda się znaleźć dobre domy
a do kompletu, takie wojujące kocury, gryząc się z innymi i walcząc, roznoszą i łapią jednocześnie garść nieciekawych dla Kota wirusów – m.in. wirus kociej białaczki w ten właśnie sposób się przenosi.
Mam w domu jednego takiego czarnego samca Alfa – ciachnięcie w niczym mu nie zmieniło charakteru, jak był oszołom, tak nadal jest, pełen werwy i animuszu do zabawy : )
O! Mareczek kotolubny jest! No, jak kotolubny, to nasza krew!!!!!
Kotki są wspaniałe, każdy miły dotyk potrafią wynagrodzić.
Yyyyy… wynagrodzić? A po co, u licha, wynagradzać coś, co jest miłe…?
ja bym powiedziała, że odwzajemnić. W trójnasób, wąsaty i mruczący.
i dobry człowiek. Dobre człowieki lubią Koty! ;>
Teeeee, Tig… a jakbyś tak już pożegnała tę soczystą…?
Kurde, no… proszę, wejdź do tej szafy…!
pożegnała? ja bym jej chętnie spuściła łomot jak stąd do Koluszek, a na drogę sprzedała jeszcze kopa w okolice nerek. Mam dość.
Zbieram się do popisania co nieco, mam w makówce kilka pomysłów, swędzą mnie palce… ale niemoc, pani kochana, niemoc jak BYK!
i weltszmerc dorodny niczym metasekwoja.
eh.
O kilka pomysłów masz za dużo i dlatego nic nie piszesz. Wybierz z nich pierwszy z brzegu i klepnij w klawiaturę, bo Ci klawisze zamarzną na dobre.
to nie tak. Mam poukładane plany na 4-5 tekstów, raczej różnorodnych, ale po prostu nie miałam na razie weny do tego, żeby się w ogóle zabrać za pisanie. Ale to mija mi ;>
Cierpliwie czekam na coś nowego, bo brakuje mi tego Twojego TERAZ, aby to wszystko, co znalazłem oświetlić tym światłem.
a ja, idąc w ciemności, usiłuję widzieć jasno…