Uwaga, podajemy ważny komunikat!
Dziś w godzinach wczesnoporannych dokonano zuchwałej napaści na pozostawiony bez dozoru naleśnik. Ofiara została podstępnie zaatakowana, zrzucono ją na podłogę i tam porzucono po utytłaniu w tym, co zazwyczaj można znaleźć na podłodze.
Mimo doznanych obrażeń, naleśnik przeżył.
Domniemany napastnik jest koloru czarnego, oczy duże, zielone, uszy duże, odstające, ogon długi, puszysty.
W następstwie obławy natrafiono na podejrzanego w jego tajnej kryjówce – ze śladów wynika, że przebywa tam dość często.
Śledztwo w toku. Jednak nawet intensywna praca organów śledczych nie była w stanie zrekompensować naleśnikowi odniesionej traumy, zatem został on komisyjnie pożarty.
Zupełnie jak u nas! Ukradną, wytytłają i porzucą 😀 …zastanawia mnie, czy gdyby naleśników było więcej, to czy Nocek po wytytłaniu i porzuceniu jednego wróciłby się po następny? I tak w kółko, aż do ostatniego? Bo ja znam właśnie takie scenariusze…:P
no jasne, że tak. Bo tu przecież nie chodzi o zjedzenie ukradzionego, tylko o podniecający akt kradziejstwa ;> – i to można czynić da capo al fine ; )